Przejdź do treści

Od czego zacząć naukę języka angielskiego dziecka z dysleksją

Dzieci z dysleksją uczą się w każdej szkole i śmiem twierdzić, że w każdej klasie jest choć jedno takie dziecko. Każdy uczeń z problemami w nauce, może otrzymać wsparcie poprzez opracowane specjalnie dla niego indywidualnego programu nauczania. Należy jednak pamiętać, że taka pomoc i indywidualny program nauczania, jest rzeczą dodatkową, a nie alternatywną. Indywidualny program nauczania nie oznacza mniejszej ilości materiału do opanowania. Każdy uczeń w szkole podstawowej podlega tym samym zasadom i powinien opanować ten sam zakres materiału. Dla dzieci, które mają problem z nauką „pod linijkę” oznacza to najczęściej więcej pracy. Dzieci z opinią uczęszczają na zajęcia wg stałego planu oraz na dodatkowe zajęcia wspomagające. Oznacza to, że poświęcają więcej czasu na naukę oraz siedzenie w ławce, a tym samym mniej czasu na odpoczynek. Dlatego chcielibyśmy, by praca ta była bardziej efektywna i nie zabierała tyle czasu.

Ucząc języka angielskiego dziecko z dysleksją, warto zastosować metodę małych kroków czyli zmniejszyć ilość serwowanego materiału na jednej lekcji oraz zadbać o odpowiednią kolejność nauki. Warto zacząć od nauki czytania. O ile mogę przedstawić metody nauczania czytania dzieci z dysleksją w języku polskim, o tyle całkiem inaczej funkcjonuje język angielski.

Oto pięć najpopularniejszych metod nauki czytania w języku polskim:

  • glottodydaktyka według Bronisława Rocławskiego
  • czytania globalnego Glenn’ a Domana
  • symultaniczno-sekwencyjna Jagody Cieszyńskiej
  • Dobrego Startu Marty Bogdanowicz
  • „Cudowne Dziecko” Anety Czerskiej

Są to metody, które wykorzystywane są w polskich szkołach do nauki czytania w języku polskim. Jeśli mowa o języku obcym ta sfera jest całkowicie zaniedbywana. Dlatego opracowałam własną metodę czytania w języku angielskim dla polskich uczniów, która oparta jest na tradycyjnych phonics ©SOM

Jak wspomóc dziecko z dysleksją na lekcjach języka angielskiego

Wspomaganie dziecka z dysleksją na lekcjach języka angielskiego z pewnością nie jest łatwe. O ile podczas zajęć w bardzo małych grupach lub jeden na jeden, możemy oczekiwać sukcesów, to w przepełnionych klasach, w których każde dziecko wymaga uwagi i ma inne potrzeby, chęć niesienia pomocy może stanowić problem. Jednak jak pokazuje historia jednego z moich uczniów z dysleksją, również nauczanie języka obcego, nawet w parach, nie jest łatwe.

Historia X

Mój uczeń X uczęszczał na zajęcia wraz z kolegą z klasy. Jednak to, co różniło chłopców to ich naturalna potrzeba ruchu. Potrzeba ruchu mojego ucznia X była bardzo duża. Codziennie jeździł na rowerze (nawet zimą), raz w tygodniu uczęszczał na jazdę konną, uwielbiał wycieczki piesze i skakać na trampolinie. Drugi chłopiec, z tego co wiem z opowieści, był osobą spokojną i o leniwych ruchach. Dwa przeciwieństwa, a jedna pani, jedna klasa i jeden materiał do opanowania.

Wiemy przecież, że zajęcia wspomagające odbywają się albo przed lekcjami albo już po nich. Z racji, że uczeń zaczynał lekcje codziennie o 8 rano, zajęcia były przeprowadzane po wszystkich zakończonych lekcjach obowiązkowych. Kiedy wszyscy szli już do domu, mój uczeń musiał zostawać na dodatkową godzinę. Jego potrzeba ruchu była tak duża, że nie mógł wysiedzieć na miejscu. Chodził po klasie, skakał, oglądał co jest na półkach. Drugi uczeń siedział grzecznie przy stole i rozwiązywał karty pracy, które podsuwał mu nauczyciel. Mój uczeń nigdy nie siadał z nimi, nie rozwiązywał zadań. Przez godzinę był upominany lub proszony o odpowiednie zachowanie.

Na efekty takiego nauczania nie trzeba było czekać. Złe oceny nasiliły się bardzo szybko, a pomimo dodatkowych lekcji umiejętności ucznia ani drgnęły. Dodatkowo rosło zniechęcenie i frustracja. Gdy trafił do mnie twierdził, że angielski jest głupi, niepotrzebny i psuje mu życie – dosłownie. W trakcie pierwszej lekcji zdiagnozowałam problem – zbyt mało ruchu w trakcie lekcji. Następnie cofnęłam się do całkowitych podstaw i rozpoczęłam naukę czytania, by uczeń mógł rozkodować zapisane słowa i przetworzyć je na te znane ze słyszenia. Oczywiście problem z nauką języka angielskiego nie zniknął , ale uczeń funkcjonuje na lekcjach w szkole, pisze sprawdziany, otrzymuje zadowalające go na dziś oceny. Praca wciąż trwa. Jest jeszcze wiele przed nami do zrobienia, jednak to pokazuje, że nie można prowadzić lekcji dla samego jej prowadzenia, ale w przypadku dzieci z dysleksją, najważniejsze jest wsłuchanie się w ich potrzeby.

Nauka czytania według ©SOM

Pracując z dziećmi z dysleksją widzę co sprawia im największe kłopoty. Dlatego powstał kurs czytania ©SOM, dzięki któremu moi uczniowie zamieniają dźwięki na litery. W pierwszej części opracowałam sześć dźwięków, których uczą się moi najmłodsi uczniowie. Dostosowałam czcionkę i kolory do osób z dysleksją. Dzieci nie tylko uczą się czytać, ale zaczynają świadomie podchodzić do zapisu słów i dzięki temu tworzą powiązania między pismem a mową. Oto jedna z kart z kursu:

Karta z kursu ©SOM

Nauczanie dzieci z dysleksją języka obcego nie jest proste. Jest to często żmudna i wymagająca praca. Jednak zwrócenie uwagi na indywidualne potrzeby i serwowanie wiedzy w małych porcjach jest kluczowe. Kluczowe jest również obudzenie świadomości fonologicznej (o dźwiękach). Warto tą drogę rozpocząć już w najmłodszych klasach. Oczywiście – świetnie się przy tym bawiąc 🙂

©SOM – wszystkie dźwięki !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *